Konkurencja w klasie średniej - czy istnieje lider?

W segmencie aut klasy średniej od zawsze panuje zacięta i bardzo prestiżowa rywalizacja, ale wydaje się, że tak wyrównanej stawki na rynku nie było już od dawna. Statystyki pokazują, że królem sprzedaży w Polsce w klasie wciąż pozostaje Volkswagen Passat, ale przy tylu ciekawych propozycjach zawierzenie palmy pierwszeństwa niemieckiej legendzie byłoby zbyt wielkim uproszczeniem – zwłaszcza, że rankingi też trzeba umieć zinterpretować.

Prestiżowa sprawa

Co więc najlepiej wybrać? Cóż, jak to zwykle bywa, jednej oczywistej odpowiedzi nie ma – wybór jest taki, że ogromny wpływ ma tutaj pierwiastek subiektywnych upodobań. Segment D to dość charakterystyczna część rynku – dla producentów ważny nie tylko z punktu widzenia biznesowego, ale także samego wizerunku. To klasa aut, które poza funkcjonalnością muszą mieć także w sobie już coś reprezentacyjnego. Czasy jednak trochę się zmieniły i dziś kupno takiego samochodu nie przypomina już wybudowania domu – niekoniecznie musi być to auto „na resztę życia” przez co sam rozsądek i kalkulacja inwestycji nie zawsze odgrywa wiodącą rolę. Do tego sporą część klientów temu segmentowi zabrały jakże modne dziś SUVy.

Konserwatyści w natarciu

Obserwując gamy różnych marek zauważamy, że w segmencie D raczej próżno szukać jakichś zupełnie świeżych modeli - są to propozycje z ugruntowaną od wielu lat pozycją, co najwyżej z odmienionym designem. Co więcej, mamy tu kilka rynkowych dinozaurów, jak choćby niemal niezmieniona od 2007 roku Laguna, równie opatrzony Citroen C5, odchodząca na emeryturę Honda Accord, czy superkonserwatywna Toyota Avensis ze zmienionymi ostatnio zderzakami i światłami. W tych przypadkach raczej wypatrujemy następców, bo w konfrontacji z dyktującymi najnowsze designerskie trendy Fordem Mondeo czy Mazdą 6 aktualne modele są raczej na straconej pozycji.

Szeroki wybór

Dużo trudniej robi się jednak gdy zaczniemy analizować gamę silnikową. To tutaj przychodzi prawdziwa weryfikacja oczekiwań kupującego, choć większość producentów proponuje dość szeroki przekrój jednostek napędowych. Tu na wielkiego plusa zasługuje Passat, oferowany w ośmiu wariantach, oraz Mondeo i Insignia - gdzie do wyboru mamy aż 10 różnych konfiguracji silnika. Taką limuzynę można mieć więc zarówno z przebojowym, mocnym, 250-konnym motorem, jak i nieco cherlawym dieslem osiągającym zaledwie 110 koni. Dość bogatą ofertę mają także Superbi Avensis. Są jednak producenci z nieco bardziej zawężoną gamą. Przykładowo Mazdę 6 możemy zamówić jedynie z silnikami o pojemności 2.0 lub wyższej, co - z wyjątkiem najmniejszego silnika - od razu negatywnie wpływa na cenę auta przez wyższą akcyzę. Podobnie jest z Peugeotem 508 – dla tego modelu do wyboru mamy jedynie trzy silniki, za to wszystkie osiągające ponad 150KM. Nie zachwycają też gamy silnikowe koreańskich producentów – Hyundai dla i40 przygotował jedynie cztery jednostki napędowe z maksymalną mocą tylko 165KM, zaś Kia trochę przesadziła ze skromnością – w ofercie Optimy figuruje jeden motor benzynowy i jeden wysokoprężny.

Kalkulacja...

Taki niezbyt urozmaicony wybór może nieco utrudniać rzetelne porównanie wszystkich aut segmentu, aleOptima wynagradza nam to ceną. W wersji podstawowej za silnik 2.0 DOHC zapłacimy niecałe 88 tysięcy złotych, a 136-konny diesel to wydatek co najmniej 97 900 zł. Droższy jest nawet Hyundai, który w podobnej konfiguracji kosztować będzie 3-4 tysiące więcej. I40 za to kusi atrakcyjną kwotą za model otwierający cennik – niecałe 86 tysięcy złotych za wariant z benzynowym 1.6 o mocy 135 koni. Pod tym względem to jednak Superb nie ma sobie równych – najtańsze (nie licząc 8-letniej Laguny) auto segmentu D dostaniemy już za dokładnie 79 500 zł, co jest wartością nie tylko wyraźnie wyróżniającą się na tle pozostałych przedstawicieli klasy średniej, ale konkurencyjną także dla kompaktów. Jeszcze lepiej atrakcyjność finansową modelu uwypukla porównanie z koncernowym krewniakiem, Passatem, który z tym samym silnikiem benzynowym kosztuje już niemal 92 tysiące złotych.

Pozytywnym zaskoczeniem w wersji podstawowej jest także Mazda6, która łapię się jeszcze poniżej granicy 90 tysięcy złotych i razem z mocniejszym niż u konkurencji, dwulitrowym, 145-konnym motorem Skyactiv. W wersji benzynowej dobrze wypada również Mondeo , którego ceny startują dokładnie od 90 tysięcy – za tę kwotę dostajemy najmniejszego, litrowego przedstawiciela rodziny silników EcoBoost. Na tym samym poziomie znajduje się także Insignia (90750 za 1.8 140 KM). Na wyróżnienie zasługuje także nowy Avensis, którego ceny rozpoczynają się już od niecałych 87 tysięcy – tu jednak mała uwaga, bo cena dotyczy samochodu z benzynowym 1.6 o mocy 132 koni mechanicznych. Gdybyśmy chcieli wybrać jakąś mocniejszą jednostkę, którą moglibyśmy porównać np. z tymi oferowanymi w Kii Optimie (165KM) czy Peugeocie 508 (wersja podstawowa z 1.6 165KM za 96 200zł) jesteśmy zmuszeni wybrać jeden z wyższych wariantów wyposażenia, przez co cena idzie mocno w górę. Co więcej – gama Toyoty kończy się już na poziomie 152 koni. Podobną ostrożność trzeba zachować przy konfigurowaniu Insignii (1.6 170 KM za 106 800 zł) oraz Mazdy 6 w wydaniu z silnikiem wysokoprężnym – Japończycy za dużego, 2.2 litrowego diesla każą nam zapłacić już ponad 120 tysięcy złotych.

A skoro jesteśmy już przy tych klimatach – porozmawiajmy o cenach najpopularniejszego połączenia na rynku, czyli średniowyposażonej wersji z dwulitrowym dieslem. Tu stawka rozkłada się podobnie – znów na najniższym pułapie cenowym stoją Hyundai i Kia, choć tu dodajemy mały znak zapytania, gdyż koreańczycy proponują nam co najwyżej silnik o pojemności 1.7 litra. Gwiazdą okazuję się być Mondeo – 107 000 zł za 2.0 TDCI, 150KM i sensownie wyglądającą wersję Trend to naprawdę dobra cena. Podobne korzyści jest w stanie zaproponować jedynie Superb, w którego przypadku klasyczne 2.0 TDI o tej samej mocy i w odmianie Ambition to koszt 108 400 zł. Tu znów warto przywołać Passata – odpowiednik Volkswagena to wydatek większy o 11 tysięcy złotych. Niezły wynik ma też Insignia (111 250 zł za odmianę Editiion i 140-konne 2.0 CDTI), a od reszty odstają 508 (117 800 zł za 2.0 HDI 150KM w wersji Allure) oraz Avensis (117 900 zł za 2.0 D-4D 143 KM).

...I ewaluacja

No dobrze, ceny cenami, ale co tak naprawdę dostajemy za te pieniądze? Hyundai i Kia kuszą niską ceną podstawowych wersji, a do tego, jak się okazuje, nie odbiegają one wyraźnie pod względem wyposażenia od bazowych wariantów rywali. Standardem jest komplet poduszek wraz z kurtynami powietrznymi, klimatyzacja manualna, większość systemów bezpieczeństwa i uproszczony system multimedialny. Próżno szukać wielofunkcyjnego ekranu, elektrycznych regulacji kierownicy i foteli czy bardziej wyszukanych tapicerek i to nawet za dopłatą. Złą informacją jest też np. brak ksenonów w podstawowej Optimie czy też fakt, że najtańszy i40 z salonu wyjeżdża na stalówkach, ale akurat w tym Hyundai nie jest osamotniony.

Podobny brak jest w Avensisie, który do tego w wariancie Active nie oferuje elektrycznie opuszczanych tylnych szyb, ale wynagradza to poduszką kolanową i elektrochromatycznym lusterkiem wstecznym w cenie. Mondeo także w standardzie straszy stalowymi obręczami i korbkami w tylnych drzwiach, za to pochwały powinien zebrać nowy Superb. Co prawda znów za alufelgi trzeba dopłacić, ale bazowa wersja Active oferuje już chociażby climatronic czy tempomat – niestety słynny już schowek z parasolem (a nawet dwoma!) to dodatek wiążący się z wyższym wariantem wyposażeniowym. Negatywnie trzeba ocenić z kolei budżetową odmianę Insigni – tu dopłacić trzeba nawet za światła przeciwmgłowe, LEDy do jazdy dziennej, możliwość odtwarzania płyt CD/MP3, czujniki parkowania czy koło zapasowe. Na szczęście każda z nieoczekiwanych opcji nie kosztuje zbyt wiele, ale to wystarczy, by nieco podnieść ostateczną cenę auta.

Co prawda, nawet kiedy wybierzemy jedną z wyższych wersji wyposażeniowych, różnica w kosztach wciąż wynosi około 10 tysięcy złotych na korzyść koreańskich marek względem grupy pozostałych, droższych konkurentów Jednakże, jeśliby doposażyć Optimę czy też i40 o nieco gadżeciarskie systemy rozpoznawania znaków drogowych, aktywny tempomat czy asystenta parkowania, wówczas podobnie skonfigurowany Passat kosztuje już tylko kilka tysięcy więcej. To już daje więcej do myślenia i sprawia, że większość klientów raczej skłoni się w stronę bądź co bądź bardziej prestiżowej i sprawdzonej propozycji z Europy. Kwota 130 tysięcy złotych wystarczy na Peugeota 508, Opla Insignię czy nawet Volkswagena Passata w średniej wersji wyposażenia, z dość mocnym dieslem, co najmniej 17 calowymi felgami, metalizowanym lakierem, automatyczną klimatyzacją, niezłym audio i dodatkowymi systemami bezpieczeństwa. Najlepszy stosunek jakości do ceny prezentują jednak Mondeo i Superb, gdzie podobne opcje otrzymamy już w wariantach za około 120 tysięcy.

A co z flotą?

Analizując wyniki sprzedaży nowych aut w Polsce możemy zaobserować, iż najchętniej kupowane auto segmentu D – Volkswagen Passat – w bieżącym roku jest, ogólnie rzecz biorąc, dziesiątym najlepiej sprzedającym się autem w Polsce. To miejsce dość stałe dla niemieckiego auta, jednakże gdy spojrzymy na statystyki dotyczące jedynie klientów indywidualnych, Passata nagle próżno szukać w całej pierwszej dwudziestce rankingu. To obrazuje, jak wielką rolę w tej klasie stanowi sprzedaż flotowa. Producenci doskonale zdają sobie z tego sprawę, stąd u Volkswagena sporo ofert dedykowanych specjalnie dla klientów biznesowych – poza programami finansowania takimi jak EasyDrive, ciekawym smaczkiem są specjalne pakiety wyposażenia przygotowane z myślą o użytkowaniu auta w firmie. Podobnie jest z Insignią, która przez wielu kojarzona jest z doskonałym przykładem samochodu służbowego. Opel proponuje specjalne oferty nie tylko dla dużych flot, ale również i dla mniejszych korporacji oraz grup zawodowych – kto wie, może jeden z takich programów skierowany był także do polskiej policji...

Podsumowując...

Mimo, iż na pierwszy rzut oka auta klasy średniej celują w ten sam rodzaj klienta, to w rzeczywistości okazuje się, że na rynku można wyodrębnić także więcej wewnętrznych podziałów. Dla tych, którzy poszukują opcji budżetowej, Hyundai i40 czy Kia Optima lekkie braki w wyposażeniu i wizerunku oraz małe pole manewru w konfiguracji jest w stanie wynagrodzić atrakcyjnym wyglądem, a przede wszystkim niską ceną podstawowych wersji. Ci, którzy dość mają konserwatywnego podejścia do designu i stawiają przede wszystkim na emocje, najpoważniej rozważą fantastycznie wyglądającą Mazdę6, zwłaszcza, że w parze z inspirująco wyrzeźbionym nadwoziem idą także mocne jednostki napędowe. Liczna będzie także grupa tych, którzy dadzą się złapać na haczyk swego rodzaju prestiżu, a raczej uznanej marki, jaką bez wątpienia jest od wielu lat Passat, co potwierdza także jego najnowsze wydanie. Z drugiej jednak strony, skoro Skoda Superb bazuje na tych samych podzespołach za nieco niższą cenę - to chyba kolejny sygnał ku temu, by przestać przepłacać. W tym wszystkim wydaje się, że najwięcej wszechstronności ma w sobie najnowsze Mondeo. Jego wygląd budzi bardzo pozytywne wrażenia, cena już na starcie jest przystępna, a dodanie opcjonalnego wyposażenia wcale nie winduje jej w kosmos. Spełnianie wielu indywidualnych potrzeb jest tym, co sprawia, że to właśnie najbardziej intrygujące auto tego segmentu.