Chcę kupić rodzinny samochód za 75 tys. zł. Kiedyś się dało, a teraz?

Jeszcze kilka lat temu dało się kupić samochód za 75 tys. zł. Obecnie ceny samochodów tak poszybowały w górę, że wydaje się to niemożliwe. A może jednak?

Kiedy kilka lat temu postanowiłem przejść na nowy wóz z salonu, limitem był koszt miesięczny. Ale tak naprawdę sprowadzał się do tego, że to powinien być maksymalnie samochód za 75 tys. zł. Udało się. Może nie miał ksenonów, aktywnego tempomatu, czy kamery cofania, ale było wszystko co potrzebne. Była to Skoda Octavia i miała 140-konny silnik benzynowy. Zwykły, wystarczający samochód rodzinny, nadający się w trasę i do miasta. No i "z konfiguratora", czyli taki jak chciałem. A jak jest dziś?

Również przyjrzę się samochodom w cennikach i konfiguratorach. Wiadomo też, że zawsze z ceny można coś urwać, dlatego założę, że jeśli coś ciekawego znajdzie się do 3 500 zł drożej, to trafi na listę.

Alfa Romeo, Audi, Bentley, BMW... chyba dopiero Citroen pozwoli nam coś wybrać.

Samochód za 75 tys. zł - Citroen

Nowy Citroen C4 ma wszelkie szanse, żeby się dobrze sprzedać. Choć niektórzy twierdzą, że jest okropny. Ale jakby nie patrzeć, to samochód kompaktowy, z całkiem przyzwoitym bagażnikiem. Gorzej, że 75 tys. zł wystarcza nam na podstawową wersję - Live Pack, z silnikiem 1.2 PureTech o mocy 102 KM (73 300 zł). Możemy dokupić lakier. Droższa wersja to już minimum 80 300 zł. A tam dopiero mamy czujniki parkowania, obszytą skórą kierownicę, czy... szerszą listę opcji. Sam silnik 102 KM też nie zachęca do rodzinnego wyjazdu na wakacje.

samochód za 75 tys. zł

Może więc C3 Aircross? Tyle mówimy o tym, że SUV-y segmentu B zastępują "kompakty", to może wystarczy. Oczywiście że jest znacznie ciaśniejszy. I niewiele tańszy. W budżecie zmieści się 110-konna odmiana Feel Pack (druga od dołu), już nieco lepiej wyposażona, ale wciąż z korbkami z tyłu.

Dacia - odpowiedź na wszystkie pytania?

To marka, która w tym momencie automatycznie nasuwa się przy pytaniu "Jak zrobić, żeby było tanio i dużo". Mamy do dyspozycji Dustera. Za 75 000 zł możemy skonfigurować odmianę z silnikiem o mocy 130 KM w topowej wersji Prestige (73 800 zł). Podobnie jak w Citroenie, wystarczy na lakier. Jeśli wystarczy nam biała Dacia Duster, to możemy te 2000 zł przeznaczyć na podgrzewane siedzenia (600 zł), komplet kamer (1100 zł) i rozszerzoną mapę Europy (300 zł). Ciekawe, kiedy do Dustera trafią nowe multimedia. Na 4x4 nie wystarczy, bo dostępne jest tylko z silnikiem diesla.

Tańsze będzie nowe Sandero, będzie też miało sporo wyposażenia, ale choć to przestronny samochód, to 100-konny silnik i jednak "B-klasowe" pochodzenie nie kwalifikują go do bycia rodzinnym.

Fiat

W Fiacie jest Tipo - swego czasu samochód, który za niecałe 50 tys. zł oferował sporo przestrzeni. Głównie przestrzeni, bo z wyposażenia miał klimatyzację, radio i elektryczne szyby z tyłu. Cytując klasyczkę polskiej piosenki "Ale to już było".

samochód za 75 tys. zł

Teraz kosztuje 55 700 zł i w wyposażeniu ma mniej więcej to samo. Możemy więc "szarpnąć się" na sedana w droższej odmianie. A nawet najdroższej - Life. Tam jest już całkiem przyzwoite wyposażenie (automatyczna klimatyzacja, podłokietnik, tylne czujniki parkowania), a samochód kosztuje 72 700 zł. Znów, wystarczy na lakier. Gorzej, że na silnik już nie, a do dyspozycji mamy tutaj najlepsze co Fiat daje do Tipo (jeśli chodzi o silniki benzynowe). Stukonną, doładowaną, trzycylindrową jednostkę 1.0. Na diesla o mocy 130 KM nie wystarczy - wyceniono go na 84 700 zł. Co ciekawe, hatchback i kombi są wyraźnie droższe - Tipo SW o niemal 10 000 zł, a hatchback o 6 000 zł.

Jest jeszcze Fiat 500L, ale ten całkiem przestronny minivan dostępny jest obecnie wyłącznie z silnikiem 1.4 95KM. Wystarczy, ale raczej na włoskie zatłoczone drogi niż rodzinny wypad autostradą nad morze. I 500X, który zapewnia najlepszy silnik z tych trzech za 73 220 zł (1.0 120 KM), ale z wyposażeniem jest przeciętnie.

Ford

A może Focus? Jak z wyprzedaży, to może być. Ale oficjalne ceny to zaczynają się od 83 600 zł za podstawową wersję z silnikiem 1.0 125 KM. Connected to już 89 000 zł. Puma za 74 000 zł będzie miała zaledwie 95-konny silnik. Mocniejszy silnik to już wersja Titanium i co najmniej 90 000 zł zostawione w salonie.

 

Hyundai

O, tu coś można ugrać, choć trzeba liczyć na promocję. Przeciętny, ale przyzwoity i30 w odmianie Comfort można złapać teraz z rabatem (ale nie wyprzedaż rocznika), za 76 900 zł i to ma sens. Może uda się jeszcze wyrwać lakier w cenie. Bez rabatu niestety wychodzi sporo drożej - 81 900 zł. Plus ewentualnie 3000 dopłaty do kombi. To chyba jedna z najtańszych na rynku dopłat do dużego bagażnika.  Elantra i Kona są zupełnie poza zasięgiem. Nawet z fabrycznym rabatem w Konie, za 75 900 zł dostaniemy tylko bardzo biednie wyposażoną wersję Classic Plus. Comfort przekracza 82 000 zł, a nie doszliśmy do lakieru.

Kia

A co na to druga koreańska propozycja? Za 77 490 zł możemy zgarnąć 120-konnego Ceeda w wersji M (druga od dołu), ma automatyczną klimatyzację, czujniki parkowania, podgrzewane siedzenia, multimedia z 8" ekranem i podpięciem telefonów, tempomat, alarm. Całkiem to nieźle wygląda. Jeśli chcielibyśmy się zmieścić totalnie w limicie, niestety musimy wywalić 20 KM z silnika i liczyć na rabat na poziomie 500 zł, albo zejść o linię wyposażenia w dół. Jeśli wystarczy nam "biedne" radio, manualna klimatyzacja, brak czujników cofania, czy talowe felgi i plastikowa kierownica, możemy albo kupić kombi (1.0 T-GDI 120 KM S za 73 990 zł), albo "zaszaleć" i kupić 1.5 T-GDI o mocy 160 KM (hatchback, 75 490 zł). Można pójść "w mniejszego Stonica" - tutaj wersja M ze 120-konnym silnikiem kosztuje 71 490 zł. Ma "dziwne sprzęgło", ale w miarę sensowne wyposażenie (gdzieś w pół drogi między Ceedem S, a M).

Opel

Szczerze mówiąc, myślałem że "wiekowa" Astra będzie idealnym wyborem w kategorii "samochód za 75 tys. zł". Tak. Yhm. Crossland w podstawowej wersji (1.2 83 KM!) kosztuje 74 450 zł, a 110-konne odmiany startują od 81 750 zł. A ta Astra? 1.2 110 KM za minimum 79 400 zł i niemal 85 000 zł za samochód z dość sensownym wyposażeniem (GS Line/Elegance). 130-konne odmiany są droższe o 4 000 zł.

Peugeot

Tu nie ma nic do dodania. Stare 308 jest tylko w ofercie wyprzedażowej (i to za blisko 80 tys. zł), a 2008 zaczyna się od 85 600 zł.

Renault

Myślałem, że może tradycyjnie uda się wyrwać w tym budżecie Captura, albo Megane. W przypadku Captura, jest to możliwe. Podstawowy model Zen z 90-konnym silnikiem 1.0 TCe kosztuje 73 900 zł. Z pakietami wyposażenia (dochodzą multimedia, klimatyzacja automatyczna, czujniki parkowania, deszczu, elektrycznie składane lusterka itp.) cena rośnie do 77 900 zł. Niestety wyposażenie w nieco bardziej "trasowy" silnik (140-konne 1.3) winduje cenę do minimum 89 900 zł (wersja z automatem, Zen), lub 91 400 zł (wersja Intens, ale z ręczną przekładnią). Megane jest droższe - choć bazowy model kosztuje 75 900 zł, to sensowna wydaje się odmiana TCe 140 Zen, a ta kosztuje 84 900 zł. Lub 81 900 zł, gdy wybierzemy 115-konny silnik.

Seat

To fakt, Leon jest nieźle wyceniony wśród konkurencji. Ale to i tak oznacza że w zasadzie podstawowa (bo Reference jest tylko dla silnika 90 KM) odmiana Style kosztuje 78 800 zł ze 110-konnym 1.0 TSI. Nie jest też źle wyposażona, choć nie znajdziemy tu podłokietnika, czujników parkowania, czy dwustrefowej klimatyzacji. O 300 zł przekracza też nawet nasz naciągnięty "budżet".

Skoda

Wróćmy do dawnej marki. Na Octavię jednak nie mam co liczyć. Za odpowiednik mojej musiałbym obecnie wydać, według cennika, blisko 110 000 zł. A w naszym budżecie nie mieści się nawet podstawowa 110-konna wersja Active (tak, jest droższa od Golfa, choć pewnie lepiej wyposażona). Zajrzyjmy więc do takiego "trochę mniejszego kompakta", czyli Scali. Za 74 450 zł mamy środkową wersję Ambition, ze 110-konnym 1.0 TSI. Dorzuciłbym pakiet Tech za 1 zł (autoklima, duże radio z interfejsami), Comfort za 2 800 zł (czujniki parkowania z tyłu, kamera cofania, ogrzewane siedzenia, kamera cofania) i może coś by się udało ugrać. Na lakier nie wystarczy. Kamiq będzie droższy. I pewnie ciaśniejszy.

Toyota

Popularność marki na naszych drogach kazała mi zajrzeć w głąb cenników japońskiego producenta. Corolla Sedan od 78 400 zł! Niemal idealnie mieści się w "naciągniętym" budżecie. Choć w Toyocie na rabat nie ma co liczyć za bardzo.

No nie. To cena wyprzedażowa, wersji Comfort. Jeśli jeszcze się nie wyprzedały. No ale nic do nich nie dołożycie. Jeśli chcecie coś "pod siebie" (tak jak w całym artykule) - 79 900 za wersję Active wyposażoną w niewiele, albo 88 400 zł za wersję wyposażoną w coś sensownego. Silnik - 1.5 125 KM.

Volkswagen

samochód za 75 tys. zł

Może plastikowy, ale całkiem praktyczny T-Cross? Kosztuje teraz 75 790 zł, za 110-konny silnik i środkową wersję Life. Ale szybki przegląd wyposażenia, które warto by było dokupić (czujniki parkowania, czujnik deszczu, alarm, obszyta skórą kierownica) podnosi cenę do ponad 80 000 zł. Golf z tym samym silnikiem (w wersji Golf) i nieco sensowniejszym (choć równie biednym) poziomem wyposażenia będzie wyceniony na między 79 a 81 000 zł.

Podsumowanie

Najwyraźniej "samochód za 75 tys. zł" oznacza w tym momencie samochód miejski. I to też nie w topowej odmianie. Ewentualnie będzie to Dacia Duster. Pochyliłbym się też nad Kią Ceed, bo daje całkiem dużo, w stosunku do konkurencji. Myślę, że pewne z tych cen można jeszcze sobie dopasować - niektórzy producenci mogą dać wyższy rabat, choć mam wrażenie, że ostatnio "kupowanie z konfiguratora" nie jest mile widziane. Drogi kliencie, przyjdź i kup cokolwiek co stoi na placu. Za duże pieniądze. Czy coś Wam doradzę? Nie mam pojęcia.